27 listopada 2015

Złote myśli (nie)po 20:00 #6

Witaj drogi czytelniku!

Nie wiem jak bardzo jesteś zdesperowana/ny, że czytasz mojego bloga, ale bardzo się z tego ciesze :)
Mam nadzieję, że wypociny które tu zamieszczam interesują chociaż część zaglądających tu osób. 
Właściwie to wpisy które tu umieszczam nie są o niczym konkretnym. Momentami zastanawiam się czy nie byłoby lepiej gdyby ten blog był jakiś tematyczny lub chociaż, żeby posty miały jakikolwiek sens. Dajcie znać w komentarzach co o tym uważacie, a ja także postaram się coś wymyślić ;)
Btw. Jak wam minął ten cudowny, piątkowy dzionek? 
Ahhhh piątek... cóż za cudowny dzień... Zaraz po nim jest sobota. Szkoda tylko, że tak szybko mija. No ,ale cóż- nic nie jesteśmy w stanie zrobić, możemy tylko spędzić ten oto dzień z przyjaciółmi bądź ukochaną osobą czy też rodziną.
Ja osobiście uwielbiam spędzać weekendy leżąc w łóżku do min. 12, a następnie oglądając filmy i czytając świetne książki z mojej domowej "biblioteczki". Czasami jednak zdarza mi się, że mam szansę wyjść gdzieś ze znajomymi. Obie "wersje" spędzania wolnego czasu ubóstwiam :D

Niezbyt wiem co mogę wam jeszcze napisać w tym poście, ale zapraszam jutro. Na pewno będę miała wam więcej do opowiedzenia. Może uda mi się wrzucić także parę zdjęć. No zobaczymy.... 
Tak więc, ten ,no..... Miłego wieczoru, dnia, nocy.... Ogólnie pa! 

P.S. Plissss pamiętajcie, komentarz nie gryzie! 
        Komentarz motywuje! ;) :D
                                                                                            
P.S.2 Pozdrawiam moją bandę leszczy które powodują, że śmieje się ze wszystkiego wieczorami. Skutkuje to tym, że rodzice pytają czy wszystko jest "ok" XD 

26 listopada 2015

Złote myśli (nie)po 20:00 #5

Witam!
Cześć!
Siemanko!

Sama nie wiem jak mam się witać, może dlatego każdy mój post ma jakiś dziwny początek. Zebrałam się dziś w sobie żeby coś napisać. Tak, tak wiem... Obiecałam, że dodam post dwa dni temu no, ale tak jakoś łóżko nie chciało mnie puścić, a wszyscy dobrze wiemy, że z łóżkiem się nie dyskutuje. Tak więc cieszmy się, że wreszcie ruszyłam się z tego świętego miejsca.

Leżąc tak w łóżku i słuchając muzyki, przyszedł mi do głowy pewien pomysł - zaczęłam już obmyślać "postanowienia noworoczne". Oczywiście wiem, że do nowego roku jeszcze trochę czasu (ponad miesiąc :P ), ale ja już zaczynam moje postanowienia. Znam siebie na tyle dobrze, że wiem, iż nie dotrzymam większości z tych postanowień, a o 3/4 zapomnę :) Więc tak sobie pomyślałam, czemu by nie zacząć ich już teraz robić?.

A oto krótka lista moich postanowień (przed) noworocznych:


  1. Wziąć się za siebie- ćwiczenia minimum raz dziennie (w domu lub bieganie)
  2. Zmiana nawyków żywieniowych na o wiele zdrowsze (trzymajcie kciuki, bo kocham żelki xD)
  3. Więcej skupiać się podczas lekcji, żeby mniej musieć uczyć się w domu (spowoduje to, że będę mieć lepsze oceny i więcej czasu dla siebie i mojego chłopaka)
  4. Spotykać się więcej z rodziną i przyjaciółmi.
  5. Przeczytać całą "sagę" książek "Pretty Little Liars" (moje uzależnienie od tych książek mnie przeraża) 
  6. no i ostatnim punktem na liście jest spełnianie marzeń, a raczej dążenie do celów które sobie ustawiłam.
I teraz moje pytanie do was drodzy czytelnicy:
Czy wy też wymyślacie swoje postanowienia noworoczne? Jeśli tak to jaka jest wasza lista? :) Z chęcią poczytam, w końcu nie mam narazie co robić kiedy jestem chora ;)

Btw. Przepraszam, że ten wpis jest taki krótki, ale sami wiecie... Musze zebrać trochę sił po chorobie ;)

Tak więc ten no....
Pa, miłego dnia. poranka, wieczora, nocy, wesołych świąt i takie tak inne ;) 
P.S. Pisanie komentarzy nie gryzie, a mnie motywuje do dalszego pisania ;) możecie tam zamieszczać swoje propozycje dotyczące kolejnych wpisów.
                                                                                                                         Pozdrawiam ;)

23 listopada 2015

Złote myśli po 20:00 #4

Jeszcze miesiąc i 1 dzień i ŚWIĘTA!!!! 
Kto uwielbia święta? Ja!

I właśnie w tej chwili większość osób pomyślała, że jestem chora psychicznie... No ale cóż, ja do normalnych i nudnych nie należę ;) 

Sądzę, że przynajmniej 60% społeczeństwa kocha święta. 
Nie trzeba iść wtedy do szkoły, można spać do woli ( to coś dla mnie) no i przede wszystkim święta to czas kiedy spotykamy się z rodziną. 
W tym roku moje święta, jak i pare dni przed, będą bardzo hmmm... szalone.
A to wszystko dlatego, że wyjeżdżam do Norwegii, jeeeeeej. Spędzę ten magiczny świąteczny tydzień z tatą. I kto jest szczęśliwy? - ja jestem szczęśliwa ;) !

Ale aktualnie moje szczęście jest schowane pod aurą choroby.... Liczyłam, że wyzdrowieje w weekend? Och jakże byłam wtedy w błędzie -.- Cały dzisiejszy dzień spędziłam na przemian to w łóżku, to na kanapie przed telewizorem.... Nadrobiłam chyba wszystkie zaległości w filmach na youtube, przeczytałam lekturę na polski, odrobiłam zadania domowe i uzupełniłam wszelkie nie zrobione zadania, a i tak strasznie się nudziłam. Jakby tego jeszcze było mało to od ok 16:30 mam taki straszny ból głowy, że pisanie tego zacnego posta wykańcza mnie prawie tak jak trzy sprawdziany pod rząd. Hmmm ciekawe jak to jest pisać trzy sprawdziany jeden po drugim... Wolę o tym nie myśleć..... Tak czy siak, czuje się okropnie, a jedynym dzisiejszym dylematem było "łóżko czy kanapa... Oto jest pytanie...". 
Ahhh już widzę te piękne dodatkowe godziny w szkole żeby nadrobić materiał i napisać zaległe kartkówki oraz sprawdziany (jeśli takowe będą, oczywiście). OK, koniec użalania się nad sobą, czas iść dalej spać. Chyba zostane niedźwiedziem, wtedy będę mogła przespać całą zimę... Musze to przemyśleć, a tym czasem pa. 
Dobranoc, dzień dobry i takie tam co zazwyczaj pisze... Po prostu pa! ;)
P.S. Mam już pomysł na jutrzejszego posta hihihi.... ;) ;) ;)

21 listopada 2015

Chory post...

Dosłownie ten wpis jest "chory", a raczej to ja jestem chora..... Przez tą cudną pogodę mój organizm wręcz "zwariował" i ciągle choruje. Czy tylko ja mam tak, że kiedy już wyzdrowieje, ide sobie zdrowa do szkoły, a po ok tygodniu-dwóch jestem znów chora tyle że tym razem ze zdwojoną siłą? 

Ach tak.... Cudowna polska jesień.... 
Jesień jest piękna, ale na początku, kiedy jeszcze świeci słońce, a temperatura na dworze wynosi minimum 13 stopni.... Teraz jest "depresyjna jesień". Na nic nie mam ochoty, źle sie czuję i non stop choruje... 

Czy wy też tak macie? Lubicie jesień? A może wasze organizmy są odporne na kłębiące się teraz bakterie itp.
Podzielcie się ze mną tym w komentarzach, a tym czasem ja mykam spać. Może to przyspieszy moje wyzdrowienie. Trzymajcie kciuki ;) 

Pa. Miłego czytania, dnia, poranka, wieczora, wesołych świąt itp. (Nie wiem kiedy będziesz to czytał/czytała ;) )


20 listopada 2015

Złote myśli po 20:00 #3

Piątek, piąteczek, piątunio...!!! 
Czy to nie właśnie tego o to dnia oczekuje ,każdy uczeń i osoba pracująca, najbardziej?
 Tak, to właśnie piątek! Dzień który wręcz krzyczy: jutro nie musisz tak wcześnie wstawać żeby się uczyć i siedzieć do 15:25 w szkole lub pracy (no chyba, że pracujesz w weekendy, wtedy Ci współczuje). 
Za co uwielbiam piątki? Podam może kilka powodów: 
1.Moge wrócić do domu i nie odrabiać od razu lekcji
2.Mogę rzucić wszystko i położyć się spać
3.Jutro jest sobota, co oznacza, że mogę długo spać 
No i 
4.Po sobocie jest niedziela.... Ale cóż niedzieli nie lubie bo jest przed poniedziałkiem.... Zdradziecka niedziela...

Jakoś nie mam dziś "weny" do pisania. Moja inspiracja jest 30min drogi stąd... Zapewne siedzi sama i myśli o mnie... Kogo ja oszukuje- moja przyjaciółka pewnie właśnie leży i ogarnia facebooka lub instagrama, co jednak nie oznacza, że mnie nie kocha ❤️
Mam jeszcze dwie osoby które mnie inspirują: jedną kilka bloków dalej, a drugą bardzo daleko (jak dla mnie daleko).... 
Ciężko jest przeżyć bez nich weekend, jest tak cicho i spokojnie, a z moją "świętą trójcą" zawsze coś się dzieje.. Ale żeby nie było, że temat o nich z "siedzenia" wzięty- obiecali że mi zapłacą jak coś o nich napisze, więc czekam na żelki. (Jakby ktoś nie skumał- to jest żart, oni mi nie płacą)

Tak więc ten no....
Jakby to....
Pa, nie wiem co moge jeszcze opisać z mego nudnego życia, więc kończę ten post. Miłej nocy, poranka, dnia, wesołych świąt itp. 

P.S. Pisanie komentarzy nie gryzie ;) chętnie coś poczytam hehe ;) pozdro ;)

19 listopada 2015

Złote myśli po 20:00 #2

Czy tylko ja tak mam, że w moim życiu są dni kiedy to mam ochote leżeć przez cały czas w łóżku? Właśnie dziś miałam jeden z tych dni.... 

Kiedy rano zadzwonił budzik miałam do podjęcia decyzje mojego życia: zostać w łóżku i mieć możliwość spać minimum do 12 czy wstać, pójść do szkoły i spotkać się ze znajomymi i chłopakiem. Oczywiście po próbach wreszcie wstałam i tak jakoś minął mi ten "zacny dzień". 

Prócz kilku "ataków śmiechu" z przyjaciółmi, był to kolejny nudny dzień który nie miał końca. No ale gdyby jeszcze tego było mało to po powrocie do domu zamiast odpocząć musiałam odrobić te piękne zadania z matematyki..... 
"Droga matematyko! 
Nie chce mi sie już rozwiązywać twoich problemów..." 
Chyba każdy z nas to zna, czyż nie?

Jednym słowem dzisiejszy dzień trafia na listę z napisem "ciągle chce ci sie spać ale musisz udawać przytomną na lekcjach" 😏
No ale dosyć rozmowy o mnie, porozmawiajmy o tobie. Jak Ci minął ten zacny dzionek? Czy był równie senny i nudny jak mój? A może istnieją jeszcze ludzie którzy spędzili czwartek, 19 listopada bardziej kreatywnie? 

P.S. Tak wg to Witaj, bo nie przywitałam sie na początku :) Miłego dnia, albo wieczoru, to zależy kiedy będziesz to czytać ;)


18 listopada 2015

Złote myśli po 20:00 #1

Co można robić siedząc na nudnej lekcji? Odpowiedź jest tylko jedna- odpływać myślami gdzieś daleko. To właśnie robiłam na większości lekcji. Pierwsze parę minut jakoś udawało mi się przetrwać, ale po chwili moje myśli uciekały już od tematów poruszanych przez nauczycieli....

Każdy mój dzień jest strasznie monotonny- wstaję rano, ubieram się i myję zęby, jem śniadanie, później spacer z psem no i do szkoły. Nie mam jakoś daleko, więc nie narzekam aczkolwiek brakuje mi paru minut więcej na to, aby przygotować się psychicznie do kolejnego "starcia" z tymi wszystkimi (buzującymi hormonami) nastolatkami.

Czasem kiedy jakimś cudem udaje mi się uniknąć uwagi od nauczyciela żebym "wróciła na ziemię i skupiła się na zadaniach", uciekam do "swojego świata". Tam gdzie wszystko idzie po mojej myśli, tam gdzie nie jestem nieśmiałą osóbką. W moim świecie jestem tylko ja i niezliczone pomysły. Wiele tych pomysłów dotyczy pisania (uwielbiam pisać), niestety mało z nich jest przez mnie realizowanych. No ale od czego są marzenia hehe.....



P.S. tak wiem, że to jest bez sensu ;)